Dagmara, poza tym, że jest piękną dziewczyną, jak sama mówi, maluje nie tylko paznokcie! Pędzlem tworzy zarówno swoje makijaże, jak i niezwykłe obrazy, które możecie zobaczyć na jej Instagramie @malus_art. Poznajcie bliżej uzdolnioną Pakuten Girl kwietnia.
Pakuten Girl:
Skąd wzięła się u Ciebie taka artystyczna pasja? Jesteś samoukiem, czy talent odziedziczyłaś w genach?
Dagmara Malus:
Jestem samoukiem. Od małego dużo malowałam. W przedszkolu, kiedy inne dzieci rysowały kreski zamiast kończyn, ja starałam się, aby to wyglądało bardziej realnie. Najlepszą nauką dla mnie było odwzorowywanie prac innych. Jako dziecko namalowałam kopię np. Damy z łasiczką czy słynnych Słoneczników – bo jak się uczyć, to od najlepszych. 😉
Im byłam starsza, tym bardziej zaczęły mnie zajmować inne sprawy i rzuciłam pędzle w kąt. Kierunek studiów również wybrałam niezwiązany z malarstwem. Wróciłam do malowania jakieś 3 lata temu, po 15 latach przerwy i była to najlepsza decyzja w moim życiu.
Czy to, jak malujesz – w jakim stylu, jakimi kolorami – czy generalnie sztuka przekłada się jakoś na Twój styl ubierania się? Jeśli tak, to w jaki sposób? Jak mogłabyś go opisać?
Z malowaniem jest podobnie jak z ubiorem – kiedy mam dobry humor, zakładam jasne lub żywe kolory, a kiedy jestem smutna i chcę się wtopić w tłum, noszę szarości i czerń. Często malując jakiś obraz, podświadomie wybieram ubrania w takiej samej tonacji czy kolorystyce.
Jeżeli chodzi o mój styl, to nie ubieram się jakoś ekstrawagancko, jak typowi artyści… patrząc na mnie, ludzie raczej pomyślą, że potrafię malować paznokcie, a nie obrazy. Jedyne, z czym lubię eksperymentować w wyglądzie to włosy.
Wiążesz z malowaniem konkretną przyszłość, czy traktujesz je bardziej jako hobby?
Początkowo traktowałam to jako hobby, ale cudownym trafem na mojej drodze pojawiły się osoby, które we mnie uwierzyły i zmotywowały do działania. Dzięki temu jest to również jedno z moich źródeł dochodu. Chciałabym oczywiście zorganizować w przyszłości wystawę, ale póki co nie mam w domu prawie żadnego swojego obrazu, bo 99% tworzę na zamówienie.
Masz jakieś rytuały, kiedy zasiadasz do malowania?
Kawa, odpowiednia muzyka i brak limitu czasowego pozwala mi się skupić. Dlatego maluję zwykle w nocy, tak aby nikt i nic mnie nie rozpraszało…. do tego muszę mieć swoją poduszkę na której siedzę lub klęczę, bo maluję zwykle na podłodze.
Z którego obrazu jesteś najbardziej zadowolona i dlaczego właśnie z niego?
Tworzę głównie na zamówienie, więc mało jest prac w 100% „moich”. Takim obrazem był motyl, którego który wykonałam prawie bez użycia pędzli – techniką, którą sama sobie wymyśliłam… W tym stylu namalowałam jeszcze kilka innych prac.
Skąd bierzesz inspiracje do swoich dzieł?
Najczęściej inspiruję się znanymi postaciami, ikonami. Czasami zachwyci mnie jakaś fotografia i już mam w głowie wizje, jak przełożyć to na płótno. Bardzo często pomysły rodzą się też w trakcie malowania i wtedy zmieniam całkowicie początkową koncepcję.
Kto jest Twoim autorytetem, jeśli chodzi o sztukę?
Obserwuję wielu współczesnych malarzy. Najbardziej jednak podziwiam tych, którzy potrafią odwzorować rzeczywistość do takiego stopnia, że ich obrazy często wyglądają jak zdjęcia. Jest to niesamowicie trudne, choć oglądając filmiki Igora Sacharova z tworzenia, można mieć wrażenie, że jest to dziecinne proste i przychodzi z łatwością. Takie osoby mi imponują.
Jak określiłabyś swój styl w malarstwie?
Ciężko mi określić mój styl, zwłaszcza, że ciągle się uczę i eksperymentuję z różnymi technikami czy tematyką. Jednak patrząc na to, co wykonałam do tej pory, to przeważa pop-art.
Na Twoich obrazach można zobaczyć dużo postaci z popkultury – Marylin Monroe, Hulk, Batman, a nawet Pablo Escobar. Gdybyś miała zaprosić kogoś do pozowania i przy okazji bliżej go poznać, kto by to był i dlaczego?
Zdecydowanie MM, mam nawet tatuaż z jej wizerunkiem. Choć krążą o niej różne plotki i opinie, to podziwiam ją nie tylko za wygląd, grę aktorską (lubię stare kino), ale też za determinację w osiągnięciu sukcesu. Imponuje mi tym, że mimo wielu przeciwności losu potrafiła odnieść sukces i mimo upływu wielu lat nadal jest postacią kultową.
Malujesz obrazy na zamówienie – jakie było najbardziej nietypowe zamówienie, jakie realizowałaś?
Portrety zmarłych… do tej pory namalowałam dwa. Dziwnie się czuję, wykonując takie zamówienia i czuję też dodatkową presję z tego powodu. Wiem, że będzie to wyjątkowy obraz dla osoby zamawiającej, bo był to ktoś bliski, i że nie będzie traktować tego jak zwykły kawałek płótna, który ozdobi ścianę.