W czym pomaga, a w czym przeszkadza uroda? Dlaczego „czysty” modelling nie jest dla niej? Które sesje były dla niej najtrudniejsze? I czego nie powinno zabraknąć w święta? – rozmawiamy o tym z Oliwią Zasadą, byłą uczestniczką programu „Top Model”, modelką i #Pakutengirl listopada.
Od Twojego udziału w “Top Model” minęło już sporo czasu. Co zmieniło się od tamtej pory? Jak rozwinęła się Twoja kariera po programie?
Zgadza się, minął rok od czasu emisji ostatniego odcinka programu “Top Model”. Program jest największą katapultą w stronę rozpoznawalności. Zacznijmy od tego, że program pokazuje nam namiastkę święta modelingu, lecz czy to wystarczy, aby zostać super modelką? Ja uważam, że nie. Owszem uczymy się dużo, zaczynamy wchodzić ten świat, poznawać ludzi i jak to się mówi „bywać na salonach”. Nasza dalsza kariera i praca zależą już od agencji i tego, jak bardzo jesteśmy zdeterminowani.
Dzięki programowi zawsze daje z siebie swoje 100%, nie robię czegoś lekką ręką. Zdałam sobie również sprawę z tego, że “czysty” modeling nie jest dla mnie, zdecydowanie lepiej czuję się w fotomodelingu i Social Mediach. Dziś, po upływie roku, jestem kompletnie inną osobą z perspektywy tego, jak podchodzę do spraw zawodowych, życia i różnych innych kwestii… ale nigdy nawet na chwilę nie zaczęłam się wywyższać, byłam jestem i będę taka dla innych, jak zawsze byłam.
Oglądasz obecną edycję programu? Jeśli tak, to komu kibicujesz?
Oczywiście, że oglądam tę edycję “Top Model”, natomiast spóźniam się parę dni, gdyż nie mogę oglądać programu trakcie emisji. Moimi faworytami byli i są: Klaudia Chojnacka, Sandra Dorsz, Michał Gała, Olga Kleczkowska. Wiem, że część z nich odpadła już z programu, ale mam wielką nadzieję, że wykorzystają swój potencjał w 100%. Bardzo mocno im kibicuję.
Co daje Ci największą satysfakcję i motywację do pracy modelki? A czy jest coś, czego w tej pracy nie lubisz?
Od dziecka chciałam być najlepsza w tym co robię i dla kogo robię. Satysfakcje daje mi to, jak po wykonaniu pracy słyszę słowa „dobra robota”; to, że ktoś jest zadowolony z tego co robię i w jaki sposób to robię. Nie jestem osobą, która zgadza się na wszystko – zawsze miałam swoje zdanie i zawsze mówię, kiedy coś mi nie odpowiada. Staramy się wtedy dojść do konsensusu sprawy. Wychodzę z założenia, że powinniśmy lubić to co robimy, więc nie mogę powiedzieć złego słowa na to co robię, gdyż lubię swoją pracę.
Czego nauczył Cię udział w “Top Model”? Co było dla Ciebie największym wyzwaniem?
Sesja w wodzie. Dla mnie są to bardzo śmieszne sytuacje, gdyż nigdy nie pomyślałam, że akurat woda stanie mi na przeszkodzie. Ta sesja wydawała się wręcz banalna, ale wcale taka nie była. Teraz z perspektywy czasu śmieje się z tego, z dnia na dzień co raz bardziej. Pamiętam słowa pana Marcina Tyszki: „tonący pekińczyk” – dla mnie jest to opis w punkt do tego zdjęcia.
Drugim zadaniem, które sprawiło mi wielką trudność, a dokładniej: nie wykonałam go, był park linowy. Mam lęk wysokości. Latać samolotami się nie boję: od ponad 14 lat latam, więc jestem przyzwyczajona, ale wiem, że pierwsze parę lotów było dla mnie naprawdę ciężkie. Co do samego zadania, nie ufam takim atrakcjom. A druga sprawa jest taka, że gdy widzę odległość od ziemi, wszystko zaczyna mi wirować i wpadam w panikę ?.
Zamierzasz rozwijać się nadal w modelingu, a może w przyszłości widzisz się także w innym zawodzie?
Modeling to dla mnie dodatek, jeśli będzie możliwość, aby towarzyszył mi bardzo długo, to będę zadowolona. Chcę w przyszłości mieć własną firmę, która nie będzie związana w żadnym stopniu z modelingiem, chce rozwijać się w każdym kierunku, nie zamykać się w jednej kategorii.
Uważasz, że uroda jest pomocna w życiu?
Wiem sama po sobie, jak ktoś obcy mnie traktuje, gdy jestem pięknie ubrana, uczesana i w pełni umalowana, a jak to wygląda, gdy jestem w dresie i bez makijażu, we włosach spiętych w nieładzie. Żyjemy w takich czasach, że im bardziej ty o siebie dbasz, tym bardziej ktoś dba o Ciebie. Jest to przykre, ale moim zdaniem prawdziwe.
Wielkimi krokami zbliża się zima… Czego nie może zabraknąć w Twojej szafie w nadchodzącym sezonie?
W mojej szafie oczywiście nie może zabraknąć ciepłych płaszczy, czapek, szali i zimowego obuwia. Jest to okres dla mnie bardzo nieprzyjemny. Zdecydowanie bardziej wolę wiosnę. W każdą zimę stawiam na wygodę i ciepło. Nie mogę pozwolić sobie na chorowanie, jest dużo spraw, które mogłoby mi to utrudnić.
A czego nigdy byś na siebie nie założyła?
Moda cały czas się zmienia, a razem z nią zmienia się nasz gust. Zawsze znajdzie się coś, czego w życiu nie założymy, a później okazuje się, że jednak po paru latach chcemy w tym chodzić. Sama nawet mam w szafie kurtkę, która od paru lat czeka, aż po raz pierwszy ją założę. Może w tę wiosnę, a może w następną...
Gdybyś w tym roku pod choinkę mogła otrzymać dowolny prezent, co sprawiłoby Ci największą radość? ?
Cieszą mnie rzeczy od serca dla serca. Nie liczy się wielkość i cena, dla mnie prezent musi być do wielorazowego użytku. Ma przypominać mi o osobie, która mi go wręczyła. Pamiętam, jak będą dzieckiem narzekałam cały czas na te skarpetki czy koc lub szlafrok, bo chciałam zabawki. Teraz bardziej liczy się dla mnie czas z rodziną niż to, czy dostanę prezent – a jeżeli już dostanę, to co to będzie.
Masz jakieś ulubione tradycje związane ze świętami?
Dla mnie nie ma świąt bez barszczu czerwonego z uszkami, makowca i zupy grzybowej. Nie mamy sztywnych rodzinnych tradycji. Co roku spotykamy się, rozmawiamy i razem jemy te 12 potraw a potem po świętach narzekamy, że przytyło się parę kilo.
Co doradziłabyś dziewczynom, które chciałyby wziąć udział w kolejnej edycji albo po prostu rozpocząć swoją przygodę w świecie modellingu?
Każdy powinien robić to, na co ma ochotę i spełniać swoje marzenia, sprawdzać się na każdej płaszczyźnie. Jeżeli ktoś się zastanawia, niech się zdecyduje! Zastanawiając się, tracimy tylko czas: trzeba działać i dawać z siebie sto procent, bo inaczej nigdy się nie przekonamy. Nie popełnia błędów ten, co nic nie robi.