Ma dopiero 19 lat, ale na swoim koncie już pierwsze sukcesy, a także wypracowaną receptę na sukces, która póki co… sprawdza się bez zarzutu! Z Marysią Horbulewicz, Miss Mundialu magazynu „CKM” rozmawiamy o karierze, samoakceptacji, „rozwijaniu skrzydeł” oraz o tajemnicach jej garderoby (m.in. dlaczego ma w szafie 5 identycznych par czarnych dżinsów na zimę? ;).
— Mimo młodego wieku masz już na swoim koncie kilka sukcesów, których z pewnością może Ci pozazdrościć wiele dziewczyn – m.in. kilka tytułów Miss :). A co dla Ciebie jest największym sukcesem?
Myślę, że moim małym „wielkim sukcesem” jest zmiana myślenia. Większa pewności siebie, chęć wykazania się, ruszenie w świat. Życie jest jedno i według mnie trzeba je wykorzystać w 110%. Bez tego nie osiągnęłabym tego, co już mam.
— Zdradzisz nam, jakie są Twoje plany na dalszą karierę? Czy – idąc za ciosem – będzie to modeling? A może masz jeszcze inne pomysły na siebie? 
Konkretnych planów nie mam, co się przytrafi – to korzystam, chociaż chciałabym wykorzystać moją chwilę, kiedy jestem jeszcze młoda i „kuć żelazo póki gorące”. Mam sporo propozycji, jedne bardziej konkretne, drugie mniej. Niestety, ale żyjemy w takich czasach, ze nie możemy być łatwowierni i każdą decyzję trzeba przemyśleć dwa razy.
https://www.instagram.com/p/Bj_yZL8lm3d/?taken-by=marysiahorbulewicz
https://www.instagram.com/p/BjcVMQ-lqlO/?taken-by=marysiahorbulewicz
— Marysiu, jesteś tegoroczną maturzystką. Jak poszły egzaminy? Było ciężko?
Tak, jestem prawdę mówiąc, bałam się ich bardzo, natomiast po ich napisaniu nie miałam powodu do obaw. Byłam pewna, że wszystko dobrze mi poszło – nie myliłam się
— Planujesz studia? Myślisz o jakimś konkretnym zawodzie?
Zastanawiałam się nad studiami zaocznymi. Moja rodzina prowadzi salon kosmetyczny. Myślałam, żeby iść w ich ślady i pójść na kosmetologię. Póki co, postanowiłam zrobić sobie rok przerwy, odetchnąć. Chociaż i tak już coś działam w rodzinnym salonie, zrobiłam kilka kursów i wykonuję zabieg opalania natryskowego oraz pedicure, czasami też zdarza mi się pobawić w wizażystkę :).
— A kim chciałaś zostać jako dziecko?
Jako mała dziewczynka chciałam być oczywiście księżniczką (śmiech). Dziecko jak dziecko, często zmieniałam zdanie w kwestii mojej przyszłości. Były to różne zawody tj. aktorka, modelka czy fotografka. W czasach gimnazjum myślałam nad psychologią, a już w liceum nawet nad filologią angielską. Śmieszna sprawa, bo jakby nie patrząc, te wszystkie rzeczy (poza modelingiem oczywiście) maja się nijak do tego, czym zajmuję się teraz. Ale i tak myślę, że podjęłam słuszna decyzje.
— Magazyn CKM ogłosił Cię „Miss Mundialu” oraz „najseksowniejszą kibicką w Polsce”. Pojawiłaś się również na czerwcowej okładce. Jak to się stało, że nią zostałaś? Jak się z tym czujesz? 
Do wzięcia udziału zostałam namówiona przez znajomych. Prawdę mówiąc, nie spodziewałam się, że to właśnie ja zostanę okrzyknięta Miss Mundialu. Podobno zapunktowałam naturalną młodzieńczą urodą – bez poprawek i tego typu rzeczy – podczas gdy w dzisiejszych czasach jest coraz więcej takich „poprawionych” kobiet – niestety. Można powiedzieć, że jest to dla mnie zaszczyt, być Miss mistrzostw sportu, który jest najpopularniejszy na całym świecie.
https://www.instagram.com/p/BkNhf-LF3Gj/?taken-by=marysiahorbulewicz
— Czy tytuł „Miss Mundialu” stanowił jakiś zwrot w Twojej karierze?
Zdecydowanie stałam się bardziej rozpoznawalna w mediach, jak i w życiu. Mam z tego różne korzyści. Firmy piszą o współpracę, dzięki temu mogę się wykazać. W ten sposób nie ucichnę jako „ładna buźka z CKMu”, ludzie będą w stanie poznać mnie bliżej, zobaczyć jak wygląda moje codzienne życie, jaka jestem prywatnie.
— Podczas Mundialu większość dziewczyn chętnie kibicuje „naszym”, nawet jeśli na co dzień nie interesują się sportem. A jak to jest u Ciebie: czy piłka nożna jest Twoją pasją także na co dzień? Czy też po prostu dajesz się ponieść piłkarskim emocjom? 
Powiedziałabym, że pół na pół. Nie jestem zagorzałą kibicką, która ogląda każdy mecz, jaki leci w telewizji. Ale od dziecka miałam styczność z kibicowaniem i oglądaniem meczy dzięki tacie i tak mi to już weszło w nawyk. Teraz wraz z moim chłopakiem często lubimy obejrzeć jakiś ciekawy mecz, jeśli leci w telewizji, lub spotkać się ze znajomymi i poza meczem spędzić przy tym miło wieczór.
— Kiedy przegląda się Twojego Instagrama, można pomyśleć, że z pewnością czujesz się świetnie w swoim ciele. Czy zawsze tak było? Co najbardziej w sobie lubisz?
Zmieniłam myślenie jakiś rok temu. Wcześniej było tak, że wciąż mi coś w sobie nie pasowało. Od 14. roku życia mam styczność z dietami, zdrowym odżywianiem i ćwiczeniami. Jednak ciągle byłam niezadowolona z tego, jak wyglądam, pomimo że byłam nawet chudsza niż dziś. Nie wiem do końca, czym był przełom w moim życiu, od kiedy zaczęłam myśleć, że nie warto się katować, żyje się raz i trzeba z tego korzystać. Po co sobie wszystkiego odmawiać, a i tak dalej nie być niezadowoloną? Teraz staram się jeść się zdrowo, ale kiedy mam na coś ochotę to sobie pozwalam. Tak samo jest z siłownią: kiedy nie czuje się na siłach, po prostu odpuszczam. Najwyżej odrobię to w inny dzień i tyle. Nie mówię, ze nie mam kompleksów, bo każdy je ma, nawet najpiękniejsze modelki. Ale nie warto tracić czasu na zamartwianie się tym.
https://www.instagram.com/p/BkmwHWelRXg/?taken-by=marysiahorbulewicz
https://www.instagram.com/p/BlvGhdsl9Ej/?taken-by=marysiahorbulewicz
— Co masz w swojej szafie? Po jaki typ ubrań sięgasz najchętniej?
Latem lubię zaszaleć z ubiorem. Bywają dni, kiedy ubiorę po prostu zwykły T-shirt i dżinsy, ale bywają tez takie, kiedy zakładam spodnie, w których jedna nogawka jest jak cztery moje nogi, do tego jakiś krótki croptop i buty jak od krasnala – ale to właśnie cała ja :). W zimie natomiast króluje u mnie w szafie kolor czarny. Mam chyba z 4 czy 5 par czarnych dżinsów i nosze je tylko na zmianę. Bardzo rzadko się zdarza, że w zimie można mnie zobaczyć w jasnych dżinsach. To samo z koszulkami, swetrami czy bluzami. Po prostu najlepiej się czuje w tym kolorze.
— Należysz do osób, które śmiało podążają za swoimi marzeniami. A jaką radę dałabyś czytelniczkom bloga Pakuten? Co jest Twoją receptą na sukces?
Przede wszystkim wiara w siebie, korzystanie z życia w 100% i nie oglądanie się w tył. Trzeba iść do przodu i rozwijać swoje skrzydła, pamiętając przy tym, że żyje się raz.
Marysiu! Dziękujemy za wywiad, życzymy dalszych sukcesów i nieustannego „rozwijania skrzydeł”! 
Dziękuje również, ślę buziaki ;*